24 grudnia 2011

Charles Lloyd – Mirror

Jakoś ostatnio zapomniałem o istnieniu Charlesa Lloyda. Nie da się pamiętać o wszystkich ważnych płytach. Jednak „Mirror” to płyta wyśmienita, choć nieco nierówna. Nie potrafię tej nierówności opisać, czasem podobają mi się nieco bardziej konwencjonalne ballady, kiedy indziej kompozycje lidera, które bez wątpienia są nieco bardziej eksperymentalne.

Na płycie „Mirror” usłyszymy w zasadzie wszystko, co na saksofonie można zagrać. Czasem myślę, że to podręczna encyklopedia tenorowego saksofonu. Charles Lloyd jest niesamowicie sprawnym technicznie saksofonistą. Potrafi zagrać niezwykle pewnym i stabilnym tonem piękną balladę, aby za chwilę, w kolejnym utworze posłużyć się nieco bardziej rozwubrowanym, granym z przydechem dźwiękiem.

Repertuar płyty to zarówno kompozycje własne lidera, jazzowe standardy, w szczególności kompozycje Theloniousa Monka, jak i przeróbki utworów muzyki popularnej. Charles Lloyd grał partie saksofonowe na kilu płytach The Beach Boys, w związku z czym na koncertach korzysta czasem z dorobku tego zespołu. Tym razem na płycie umieścił utwór, który jest luźną adaptacją kompozycji Briana Wilsona – „Caroline No”. Album otwiera jedna z piękniejszych adaptacji ballady „I Fall In Love Too Easily” jakie znam, zagrana, co dla lidera nietypowe na saksofonie altowym.

Z każdej nuty granej na saksofonie przez lidera emanuje swoista pewność tego, że to właśnie ta nuta powinna znaleźć się w tym miejscu i zagrana w taki właśnie sposób. To nie jest przekonanie o własnej nieomylności, ale owoc wielu lat kariery i rozległej muzycznej wiedzy. Znowu coś trudnego do opisania. To trzeba usłyszeć.

Płyta ukazała się w 2010 roku i została nagrana w towarzystwie muzyków młodego pokolenia, których nie było chyba jeszcze na świecie, kiedy Charles Llloyd nagrywał swoje najważniejsze płyty w końcu lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku (wraz z niezrównaną i ciągle chyba jego najlepszą – „Forest Flower”).

Niezależnie od tego, czy gra swoje własne kompozycje, czy wraca do znanych melodii sprzed wielu lat, jego sound jest niezwykle rozpoznawalny. Lider często gra na bardzo starych modelach saksofonów, co w połączeniu ze świetną realizacją nagrania pozwala zarejestrować wiele dźwięków, których zwykle na płytach saksofonistów nie słyszymy.

Osobną historią jest wyśmienity zespół towarzyszący liderowi. Na szczególną pochwałę zasługuje wyśmienity na tej płycie pianista Jason Moran. Kiedy dostaje szansę zagrania niecodłuższej solówki, pewnością gry dorównuje liderowi. To bowiem pewność jest słowem najważniejszym dla „Mirror”. Na tym albumie nie znajdziecie muzycznych poszukiwań. Tu nikt nie szuka, nie zastanawia się, co zagrać za chwilę, ani jaki powinien być najlepszy sposób na „Monk’s Mood”, czy „Ruby, My Dear”. Ten zespół to wie, z pewnością tej pewności dodaje doświadczenie lidera, jednak Jason Moran i jeden z obecnie najciekawszych perkusistów Eric Harland wcale nie pozostają w tyle. Nieco bardziej wycofany i sprowadzony do roli członka sekcji rytmicznej pozostaje basista Reuben Rogers, który na swoją chwilę musi poczekać do „The Water Is Wide”.

Płytę wydał ECM, to z pewnością jedna z najbardziej mainstreamowych płyt tej wytwórni ostatnich lat. Z pewnością będzie zaskoczeniem dla fanów klasycznego brzmienia ECM. Dla wszystkich fanów dobrego jazzu stanie się ważny częścią ich kolekcji. To płyta, którą z pewnością docenimy jeszcze bardziej z upływem lat.Mam wrażenie, co nie zdarza mi się często, że właśnie wpowstał jeden z klasyków, album, który za 20-30 lat będzie wymieniany jako jeden z najważniejszych powstałych na początku tego wieku.

Charles Lloyd
Mirror
Format: CD
Wytwórnia: ECM
Numer: 0602527404998

Brak komentarzy: