26 sierpnia 2012

The Modern Jazz Quartet And The Swingle Singers – Place Vendome


To nie jest najlepsza płyta The Modern Jazz Quartet, ani też The Swingle Singers. To jednak doskonały przykład tego, jak dwa zespoły potrafią razem stworzyć nową jakość. To coś, co w biznesie często nazywane jest efektem synergii. W Kanonie jazzu powinno znaleźć się kilka płyt The Modern Jazz Quartet i przynajmniej jeden album The Swingle Singers – „Jazz Sebastian Bach”. Przyjdzie na to pora, dziś jednak wspólny produkt obu grup – „Place Vendome”.

Oba zespoły nie stroniły od klasycznych inspiracji. Możecie zatem trochę ponarzekać, że to mało jazzowa płyta. Ma jednak w sobie tak wiele uroku, że trudno się jej oprzeć. Trzeba mieć na nią dzień, ale jeśli taki się zdarzy, pokochacie tą muzykę bez reszty. Jest niezwykle elegancka, dopracowana, perfekcyjna, niektórzy powiedzieliby, że salonowa. No cóż, z pewnością nie ma w sobie atmosfery awangardowego klubu z nowojorskiej sutereny. Ale czy to w jakiś sposób ją dyskwalifikuje? Na pewno nie. Bach i Purcell zobowiązują, a kompozycje Johna Lewisa nie są od nich gorsze. To materiał, który zabrzmiałby nieźle w filharmonii nawet dzisiaj, mimo tego, że ważną częścią uroku tych nagrań jest ich odrobinę staromodne brzmienie i momentami mocno przewidywalne aranżacje. Czy to jednak coś złego?

Zdecydowanie nie. Nawet najwierniejsi zwolennicy nieprzewidywalnych improwizacji potrzebują kiedyś odrobiny dźwiękowej oczywistości, piękna wynikającego nie z przekraczania granic, ale z perfekcyjnego poruszania się po wydeptanych ścieżkach.

Brzmienie głosów wokalistów splata się w zupełnie magiczny sposób z wibrafonem Milta Jacksona i fortepianem Johna Lewisa. Dziś takie łączenie różnych stylów i inspiracji nikogo nie dziwi, ale w 1966 roku ten projekt uchodził za dość nowatorski. Współpraca tych dwu zespołów była nieunikniona i musiała się kiedyś wydarzyć. Obie grupy zmierzały naprzeciwko siebie od początków swojej kariery. The Modern Jazz Quartet coraz śmielej, głównie za sprawą nowatorskich kompozycji Johna Lewisa wprowadzał do swoich nagrań wiele rozwiązań formalnych, które były słuchaczom znane z kompozycji Bacha, a The Swingle Singers odkrywali stopniowo, że od czasów Bacha w muzyce wydarzyło się wiele ciekawego. Kiedy w 1963 roku ukazał się ich album „Jazz Sebastian Bach”, stało się jasne, że ich muzyka wymknęła się wszelkim klasyfikacjom.

W końcu lat osiemdziesiątych Philips poprosił Johna Lewisa o ponowne zgranie albumu z wykorzystaniem oryginalnych taśm z 1966 roku. Dysponuję wydaniem analogowym z lat siedemdziesiątych. Praca Johna Lewisa poprawiła klarowność dźwięku. To jeden z niewielu przypadków, kiedy grzebanie w pierwotnych nagraniach pomogło muzyce. Wersja cyfrowa wydana na płycie CD brzmi lepiej. Ta muzyka potrzebuje przestrzeni i klarownego dźwięku. Za sprawą cyfrowej obróbki zyskała brzmienie, które pozwala jej zabłysnąć nowym blaskiem. Nieczęsto polecam wersje cyfrowe. W tym przypadku tak jest. Nie dysponuję nowoczesnym wydaniem analogowym, ale kolejna przeróbka z cyfry na analog nie może nic do muzyki dodać… Tak więc płyta CD jest w tym wypadku najlepszym nośnikiem.

O wspomnianej płycie The Swingle Singers przeczytacie tutaj: The Swingle Singers - Jazz Sebastian Bach

The Modern Jazz Quartet And The Swingle Singers
Place Vendome
Format: CD
Wytwórnia: Philips
Numer: 042282454522

Brak komentarzy: