Ten
album jest pewnego rodzaju debiutem Johna Coltrane’a. który nieco przez
przypadek, dzięki odnalezionemu w bagażniku taksówki zagubionemu saksofonowi
sopranowemu zaczął grać na tym instrumencie zaledwie kilka tygodni przez
nagraniem „My Favorite Things”. Inna wersja tej historii mówi o tym, że to
Miles Davis kupił pierwszy saksofon sopranowy Johnowi Coltrane’owi w czasie
europejskiej trasy w jednym z lombardów w Paryżu.
To
również swego rodzaju wydawniczy fenomen swoich czasów. Utwór tytułowy trwa
bowiem ponad 13 minut, a wydany został w postaci singla podzielonego niemal
nożyczkami i skróconego tak, aby muzyką udało się wypełnić do granic możliwości
mały winylowy krążek.
W
tej właśnie postaci „My Favorite Things” pojawiło się w 1961 roku w
amerykańskich rozgłośniach radiowych, wywołując niemałą burzę wśród słuchaczy,
szczególnie w mniejszych miasteczkach, gdzie brak jazzowych klubów sprawiał, że
takiej muzyki nikt wcześniej nie słyszał.
Trzy
długie sesje w studiu Atlantic w Nowym Jorku, 21, 24 i 26 października 1960
roku przyniosły tak wiele dobrej muzyki, że można było wydać „My Favorite
Things”, resztę równie dobrej muzyki Atlantic umieścił na płytach „Coltrane’s
Sound”, „Coltrane Plays The Blues” i „Coltrane Jazz”. Z perspektywy lat to
jednak „My Favorite Things” wydaje się być najlepszym materiałem z tej sesji,
choć „Coltrane Plays The Blues” to album, do którego wracam równie często.
Nagrania powstały krótko po tym, jak John Coltrane
opuścił kwintet Milesa Davisa (lato 1960 roku). Własny zespół uformował dość
szybko i to właśnie pierwszy jego skład z McCoy Tynerem (fortepian), Steve
Davisem (kontrabas) i Elvinem Jonesem (perkusja) nagrał jedną z najbardziej
klasycznych płyt lidera.
„My Favorite Things” to kamień milowy w dyskografii
lidera, oznaczający ostateczne odejście od be-bopu. Od 1960 roku John Coltrane
stał się na kilka lat jednym z najważniejszych wyznawców tak zwanego modal
jazzu, który w jego wykonaniu polegał na niemal matematycznym eksplorowaniu nietypowych
skal i budowaniu ciągnących się przez wiele minut improwizacji, a nawet
własnych kompozycji w oparciu o jeden wybrany akord. Sam tego nie wymyślił, ale
z pewnością został tego stylu najważniejszym przedstawicielem. Za pierwszy
album tego gatunku powszechnie uważa się „Milestones…” Milesa Davisa z 1958
roku, z udziałem Johna Coltrane’a oczywiście.
Sam lider zawzięcie i co będzie słychać jeszcze lepiej
w późniejszych nagraniach, studiował teorie kompozycji, pochłaniając i
przyswajając sobie wszystkie dostępne, nawet te najbardziej skomplikowane
podręczniki kompozycji. Improwizacje oparte na jednym akordzie i solówki
ciągnące się nieraz przez kilkanaście minut, to było w 1961 roku coś zupełnie
nieoczekiwanego. Szczególnie w Europie, gdzie John Coltrane pojawiał się dość
często, w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych bywał nienajlepiej przyjmowany
przez publiczność. Później jednak, kiedy jego muzyka stała się jeszcze bardziej
intensywna bywało jeszcze gorzej.
Sam muzyk do końca życia pozostał jednak
bezkompromisowy, czasem wdając się z krytykami w ciekawe dyskusje, kiedy
indziej uciekając do studia, aby nagrać kolejny, jeszcze bardziej ekstremalny
album.
Utwór tytułowy pozostał przez kilka lat w repertuarze
zespołu, stając się też największym przebojem w całym dorobku Johna Coltrane’a,
choć sam tych przebojów nie poszukiwał. Po latach Rhino wydało reedycję płyty
zawierającą dodatek w postaci podzielonego na części singlowego „My Favorite
Things”. To co usłyszycie na antenie RadioJAZZ.FM w ramach prezentacji płyty
tygodnia w kategorii Kanon Jazzu pochodzi z wyśmienicie opracowanego boxu „The
Heavyweight Champion: The Complete Atlantic Recordings” Johna Coltrane’a. Ja
słucham oryginalnego pierwszego wydania, które udało mi się kupić nieco
przypadkiem, jednak wspomniany box, jeśli uda się go zdobyć wydaje się być
szczególnie dobrą inwestycją.
„My Favorite Things” to album wybitny, wielokrotnie
opisywany przez krytyków, rozkładany na czynniki pierwsze w sposób zrozumiały
jedynie dla absolwentów konserwatoriów w klasie kompozycji. To również
zwyczajnie kawał świetnej jazzowej roboty oraz płyta definiująca na nowo
jazzowy saksofon sopranowy, który od czasów Sidneya Becheta pozostawał na
marginesie jazzowego życia…
John Coltrane
My Favourite Things
Wytwórnia: Atlantic
Format: LP
Numer: LP1361
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz