09 kwietnia 2013

Caecilie Norby – Silent Ways


To nie jest zła płyta, jednak spodziewałem się po niej dużo więcej. Dlatego czuję się zawiedziony. Na papierze – czyli okładce wszystko wyglądało wyśmienicie. Gwiazdorski skład złożony z najlepszych muzyków wytwórni ACT! – na kontrabasie Lars Danielsson, na fortepianie Leszek Możdżer, a na gitarze Nguyen Le. W repertuarze bardzo znane kompozycje, w zasadzie same przeboje. Skład sugerujący możliwość twórczych interpretacji odbiegających bardzo daleko od oryginałów, choć z pewnością muzycznie najwyższej próby.

Wyszło trochę inaczej. Trochę zbyt grzecznie i klasycznie, jak dla mnie za blisko oryginałów. Pierwsze trzy utwory – dwa klasyki Leonarda Cohena – „Winter Lady” i „In My Secret Life” oraz stosunkowo w tym zestawie najmłodsza kompozycja Duffy „Stepping Stone” można od razu pominąć, to poprawnie zaśpiewane piosenki. Niczym się nie wyróżniają i po napisaniu tego tekstu natychmiast o nich zapomnę.

Album zaczyna się od „Papa Was A Rolling Stone”. Później jest już tylko lepiej, szczególnie we fragmentach gitarowych improwizacji Nguyena Le. Ten niezwykle oryginalny gitarzysta jest na tej płycie największą gwiazdą. Posłuchajcie choćby „Like A Rolling Stone”. Występ Leszka Możdżera nie jest już tak udany. Być może jego zadaniem nie było błyszczeć, a jedynie akompaniować, ale nawet do tego pozostawiono mu za mało przestrzeni. Od lat siłą muzyki Leszka Możdżera jest przestrzeń, to co dzieje się pomiędzy dźwiękami. Nawet wtedy, kiedy nasz eksportowy pianista aranżuje – jak w „Hurt” z repertuaru Nine Inch Nails, czy „Hears And Bones” Paula Simona, jest raczej niezwykle sprawnym akompaniatorem, niż solistą. Kompozycję Trenta Reznora pamiętam ze szczególnie emocjonalnego wykonania Johnny Casha. Zaśpiewana przez Caecilie Norby staje się jedynie sprawnie zaaranżowaną balladą.

To właśnie brak emocji jest problemem tego albumu. Pozbawione bluesa, bez ekspresji przedstawione teksty mnie nie przekonują, tym bardziej, że jak w przypadku każdego albumu z coverami oczekiwania są większe, bo każdy ze słuchaczy mimowolnie słuchając przypomina sobie te najlepsze wykonania. Ja takiej myśli pozbyć się nie potrafię, więc album „Silent Ways” jest dla mnie rozczarowaniem, mimo, że jest muzycznie poprawny i zawiera teoretycznie same wielkie przeboje. Każdy z nich większość słuchaczy zna z innych wykonań, wiele z nich jest ciekawszych. Niektóre są przebojowe, inne kuszą oryginalnością i zostają w pamięci na dłużej.

Album Caecilie Norby oferuje interpretacje poprawne, momentami nawet wyśmienite, jednak nie będę do niego często wracał, bo w zasadzie każdy z utworów (oczywiście oprócz dwu kompozycji autorskich napisanych na ta płytę) ma dużo lepsze wersje, a kilka wyśmienitych solówek Nguyena Le, to za mało.

Caecilie Norby
Silent Ways
Format: CD
Wytwórnia: ACT!
Numer: ACT 9725-2

Brak komentarzy: