Przedstawiciela
Węgier jeszcze w naszym Kanonie Jazzu nie było. I pewnie długo nie będzie,
naród to niezwykle muzykalny, czego dowodem sporo ciekawej muzyki ludowej,
jednak światowej sławy muzyków jazzowych rodem z tego kraju nie ma zbyt wielu.
Jeśli o kimś nie zapomniałem, albo nie znam jego pochodzenia, to Gabor Szabo
jest najważniejszym przedstawicielem tego narodu wśród artystów
improwizujących.
„The
Sorcerer: Recorded Live At The Jazz Workshop, Boston” to pierwsze nagranie live
w karierze tego gitarzysty, zrealizowana, jak nie jest trudno się domyśleć –
jeśli posiada się oryginalną płytę z okładką – w słynnym bostońskim The Jazz
Workshop, w kwietniu 1967 roku. Album często dziś wydawany jest w połączeniu z
materiałem znanym jako „More Sorcery” – zestawem zawierającym mniej udane
nagrania z Bostonu z tych samych koncertów, uzupełniony o kilka utworów z
jazzowego festiwalu w Monterey z jesieni tego samego roku. Jeśli nie macie jeszcze
„The Sorcerer”, warto poszukać takiego wydania, jeśli macie album – podatkowe
nagrania są słabsze i nie warte dodatkowych pieniędzy.
Nie
oznacza to jednak, że sam album nie jest wyśmienity. Jest, skoro trafił do
Kanonu Jazzu. Płyta nagrana w towarzystwie mało znanych muzyków jest ciekawą
mieszanką modnych w owym czasie rytmów południowoamerykańskich, tradycji
jazzowej gitary i inspiracji cygańskich. Jak przystało na koncertującego w
owych czasach w klubach gitarzystę, Gabor Szabo miał w swoim repertuarze
również nieco lżejsze przeboje w rodzaju otwierającego album i zapewne któryś z
setów na scenie „The Beat Goes On” Sonny Bono.
Zespół
w składzie, w którym nagrany został album „The Sorcerer” miał dość nietypowy
skład, istniał jedynie kilka miesięcy. W składzie oprócz lidera – klasyczny
gitarzysta Jimmy Stewart, przyjaciel z dzieciństwa Gabora Szabo – Louis Kabok i
perkusjonista Hal Gordson. Zespół nie miał właściwie stałego perkusisty. W
dniach, w których zarejestrowano płytę, chwilę wolnego miał Marty Morrell.
Repertuar
koncertowy musiał być różnorodny. Stąd wspomniany już przebój Sonny Bono,
brzmiąca jak najlepsze klasyki Hendrixa kompozycja lidera – „Space”, w bonusach
umieszczonych później w wydaniach cyfrowych „Corcovado” Antonio Carlosa Jobima,
czy egzotyczny „Mizrab” i jazzowe standardy – „People” i „What Is This Thing
Called Love?”.
Przez
wielu „The Sorcerer” zaliczany jest do grona jednej z najważniejszych płyt, od
których zaczął się acid jazz. Faktem jest, że do dziś o tej płycie pamiętają
nie tylko młode zespoły samplujące co się da, często z braku umiejętności
napisania czegoś oryginalnego. Posłuchajcie „Mer Girl” Madonny z „Ray Of
Light”. Zabrzmi znajomo. Tak, to są fragmenty „Space” Gabora Szabo. Dla młodego
pokolenia to będzie prawie jak występ plastelinowej Niny Simone w reklamie –
uczyni Gabora Szabo nieśmiertelnym. Bardziej dociekliwi sięgną po oryginalny
materiał – świetnie zagrany, różnorodny i nie pozbawiony nietypowych,
cygańskich, choć do gitary wyjątkowo pasujących inspiracji.
Gabor Szabo
The Sorcerer: Recorded Live At The Jazz
Workshop, Boston
Format:
CD
Wytwórnia: Impulse / RCA
Numer:
011105121125
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz