Dla mnie album „Live
In Trójka” jest pierwszym kontaktem z muzyką zespołu Hots. Pierwsze dwa albumy
nie znalazły drogi do mojego odtwarzacza. Lubię czuć zaskoczenie i odnajdować
nowości, których się nie spodziewam. To jak nieoczekiwane znalezienie skarbu,
którego nie szukamy. Co innego zapowiadane nowe nagrania uznanych sław, na które
czekam i które kupuję w dniu premiery. Niektóre nawet zamawiam jeszcze przed
premierą. To jednak wszystko dotyczy nazwisk znanych z poprzednich nagrań.
Wykonując
mozolną pracę muzycznego dziennikarza, która w założeniu polega na słuchaniu
muzyki i później opisywaniu wrażeń, słucham często z zaciekawieniem i
przyjemnością. Lata praktyki spowodowały, że zapewne częściej niż większość
klientów sklepów muzycznych odróżniam dobrą muzykę po okładce. Oczywiście znane
nazwiska potrafią być bardzo pomocne. Podobnie nazwa wytwórni, czy sposób
zaprojektowania okładki, albo wybór utworów, jeśli tytuły są mi wcześniej
znane.
W przypadku
„Live In Trójka” system, który wypracowałem przez lata nie pomógł. Oprócz gościnnie
występującej Agi Derlak, nazwisko żadnego z członków zespołu nie podsuwało mi
jakiegokolwiek skojarzenia. Fakt wydania albumu przez ForTune dla wielu jest
rekomendacją, dla mnie wielką niewiadomą, bowiem wydająca sporo nowości
doskonale działająca polska wytwórnia nie ma jakiegoś jednolitego, rozpoznawalnego
stylu. Wydaje zarówno płyty doskonale trafiające w mój dość konserwatywny, choć
raczej może lepiej powiedzieć, że staromodny gust muzyczny, jak i takie,
których zwyczajnie nie rozumiem.
Wszystkie
okładki ForTune są dość podobne, co zresztą w przypadku dużych wytwórni staje
się standard, za którym nie przepadam. Weźmy taki ACT, albo ECM, okładka nie
pomaga, jeśli nie zna się nazwisk. W przypadku produkcji niezależnych jest
lepiej.
Pewną wskazówkę
mógł stanowić fakt nagrania albumu w czasie koncertu w studio Agnieszki
Osieckiej w Polskim Radio. Tam nie nagrywają często debiutanci, a nawet jeśli,
to nie da się tego miejsca wynająć z tego co wiem za pieniądze, trzeba mieć coś
ciekawego muzycznie do pokazania i zdobyć uznanie któregoś z dziennikarzy radiowej
trójki, którzy wiele w życiu słyszeli.
Skład zespołu
mógłby być uznany za konserwatywnie jazzowy, gdyby nie fakt, że pianistka
występuje gościnnie, co podpowiada mi albo, że zespół gra bez fortepianu, albo
pianista zespołu był chory i nie mógł pojawić się na niewątpliwie ważnym z
punktu widzenia młodego zespołu wydarzeniu. Założyłem oczywiście, zresztą dość
słusznie, że zespół składa się z muzyków raczej młodego pokolenia, bo skoro o
nich nie słyszałem, to muszą być dość młodzi… Dochodzą jeszcze abstrakcyjne
tytuły kompozycji napisanych przez gitarzystę, którego udział w zespole
złożonym z sekcji rytmicznej, trąbki i saksofonu mógł sugerować często
występujący w katalogu ForTune jazz mocno eksperymentalny, którego nie jestem
jakimś szczególnym zwolennikiem (może za wyjątkiem tych już dawno nieżyjących
twórców, którzy eksperymenty z formą i pozbycie się melodii i harmonii
wszelkiej w jazzie wymyślili dawno temu).
Tyle tytułem
dedukcji. Rzeczywistość okazuje się jednak całkowicie inna. Otóż Hots, a raczej
HoTS, od Harmony of The Spheres, to zespół istotnie młody, ale już całkiem
doświadczony, a nagrania umieszczone na „Live In Trójka” są koncertowymi
wersjami utworów znanych z ich poprzednich dwu studyjnych albumów. Zespół
działa już od kilku lat, zdążył bowiem te dwie płyty nagrać i zagrać z
pewnością wiele udanych koncertów. Owe doświadczenie słyszę na najnowszej
płycie zespołu. Jest doskonale zrównoważona, z pewnością nie jest debiutem. Te
bowiem charakteryzują się ucieczką do przodu i odrobiną nerwowości, a także
najczęściej większą stylistyczną różnorodnością, którą łaskawie można opisać
jako twórcze poszukiwania, lub nieco mniej lubiąc debiutantów jako chęć
pokazania wszystkiego co się umie, bowiem na drugi album szansy może nie być.
W przypadku
członków zespołu Hots nie mam mowy ani o pośpiechu, ani o niedostatkach
warsztatowych. „Live In Trójka” to doskonale zespołowo zagrany koncert
rozumiejących się bez słów doświadczonych muzyków. Serce rośnie, kiedy słyszy
się takie młode pokolenie. Być może pora zerwać z tradycją poszukiwania
kolejnych płyty gwiazd w wieku mocno zaawansowanym. Niezwykle cieszę się, kiedy
młodzież proponuje jazz nowoczesny, który rozumiem i w którym słyszę doskonałą
mieszankę szacunku dla tradycji i starszych kolegów, świetnego warsztatu i
odrobiny eksperymentu, który nie musi męczyć moich dość konserwatywnych uszu.
Mam nadzieję, że opowieścią o tym, że Hots grają tak, że z przyjemnością
wysłuchałem ich koncertu mając za sobą kilkadziesiąt lat muzycznych doświadczeń
nie odstraszę skutecznie młodszej części publiczności, która i tak pewnie tego
zdania nie przeczyta, bo nie zmieści się ono na pierwszym ekranie mojego
krótkiego, choć niezwykle pozytywnego tekstu o najnowszym, w moich zbirach
pierwszym albumie zespołu.
Hots
Live In Trójka
Format: CD
Wytwórnia: ForTune Productions
Numer: 0139 088
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz