Muzykę
klasyczna, dawną i zapisaną starannie w nutach zostawiam sobie zawsze na
później, choć mam wrażenie, że to później już nigdy nie nastąpi, jednak
poszukiwanie śladów obecności kompozytorów sprzed setek lat we współczesnej
muzyce rozrywkowej i improwizowanej to całkiem ciekawe zajęcie. W przypadku
kompozycji Jana Sebastiana Bacha w zasadzie nie jest to trudne, bowiem wariacje
goldbergowskie na jazzowe salony wprowadził Glen Gould, którego uważam za
absolutnie jazzowego muzyka, być może nawet jednego z największych pianistów jazzowych
wszechczasów. Jak ktoś nie wierzy, niech sobie posłucha. Za ten cykl wziął się
również całkiem udanie Keith Jarrett, ale z całym do niego szacunkiem, do
Goulda mu daleko.
Dziś jednak o
Arii na strunie G, czyli fragmencie suity orkiestrowej D-dur numer 3, w
oficjalnym katalogu dzieł Bacha oznaczonym numerkiem BVW 1068. W wersji dla
bardziej dociekliwych - Bach Werke Verzeichnis (BWV) to katalog dzieł Bacha
opracowany krótko po II wojnie światowej, jak możecie spodziewać się po nazwie,
przez niemieckich fanów, a raczej bardziej archiwistów. Kompozytorzy w dawnych
czasach (Bach żył na przełomie XVII i XVIII wieku) nie nazywali swoich
kompozycji jakoś szczególnie, bowiem w większości przypadków zabierali się za
pracę nad utworem dopiero, kiedy dostali sowitą przedpłatę. Nie martwili się
później o sprzedaż i o chwytliwy refren, choć wiele utworów powstałych przed
wynalezieniem fonografu ma całkiem łatwe do zapamiętania melodie. Podobnie jest
z Arią na strunie G, która posługując się dzisiejszą terminologią – mogłaby być
singlem z Suity orkiestrowej numer 3 BWV 1068. Taka nazwa nieodmiennie kojarzy
mi się z zupełnie beznadziejnymi nazwami samochodów, które również nic nie
znaczą. Kiedyś nie rozumiałem, czemu globalne produkty mają najczęściej
numerki, czasem bardzo skomplikowane, a nie nazwy. Oświeciło mnie, kiedy
zostałem po raz pierwszy poproszony o zrecenzowanie ponad setki nowych nazw,
które mój ówczesny pracodawca, globalny koncern zarejestrował sobie na zapas na
całym świecie dla produktów, których nie było nawet w najdalej wybiegających w
przyszłość planach produkcyjnych, nawet tych, które istniały tylko na slajdach.
Otóż problem tkwi w tym, że piosenka może mieć nazwę własną, albo imię, lub
jakiś fragment refrenu jako tytuł. Produkt musi mieć jedno słowo. Cokolwiek się
nie wymyśli, jeśli zapyta się swoich ludzi w setce albo lepiej krajów, czy im
się źle nie kojarzy, nawet jeśli wylosujecie słowo nieistniejące i zupełnie bez
sensu, zawsze znajdzie się jeden, któremu się kojarzy, z seksem, polityką, przemocą,
albo innymi paskudztwami. No i cała robota drogiej agencji reklamowej od
wymyślania słów idzie na marne. Może więc warto jazzowe standardy też
zwyczajnie numerować…?
Miało być
jednak o znanej melodyjce Bacha. Z przyczyn oczywistych kompozytor, ani żaden
współczesny jemu muzyk dziś nie zagra, za to postarałem się zapewnić Wam niezłą
stylistyczną paletę barw. Dla mnie wykonaniem wzorcowym jest nagranie
połączonych sił The Modern Jazz Quartet i The Swingle Singers z fantastycznej
płyty „Place Vendome”, która od dawna jest już w moim Kanonie Jazzu. Zespół
Warda Swingle nagrał Arię na strunę G również bez The Modern Jazz Quartet na
płycie wypełnionej niemal a capella zaśpiewanymi kompozycjami Bacha z 1963 roku
o sprytnie wymyślonym tytule „Jazz Sebastian Bach”. W środku z tytułami było
już trudniej, bo obok BVW 1068 umieścili też fantastyczne BVW 1080, 645, 880, a
nawet 871 i parę innych fantastycznych numerów.
Suita
Orkiestrowa BVW 1068 jak sama nazwa wskazuje, powstała z myślą o orkiestrze
symfonicznej. Transkrypcję Arii na strunę G na dwa instrumenty (skrzypce i
fortepian) zawdzięczamy Augustowi Emilowi Danielowi Ferdinandowi Wilhelmj’emu
(to jeden człowiek, musiał mieć wielu słynnych dziadków…). Chociaż pewnie i bez
niego ludzie jazzu poradziliby sobie doskonale. Zamieniając skrzypce i
fortepian na gitarę i kontrabas (przecież dla muzyków improwizujących to proste
i oczywiste) fantastycznie zagrali ten motyw Ray Brown i Laurinho Almeida. Inny
słynny basista – Ron Carter postanowił nagrać swój własny album poświęcony
muzyce Bacha – „Ron Carter Meets Bach”. Żeby sobie utrudnić zadanie, a może nie
znalazł chętnych do pomocy, sam zagrał na kontrabasie, wiolonczeli i paru
innych instrumentach podobnych. Niektórzy tą płytę kochają, inni uważają za
muzyczny żart. Ja należę do grupy niezdecydowanych, ale Ron Carter może być
dumny ze swojej płyty wypełnionej numerami BVW, choć on akurat w bezpośrednim
opisie numerów z katalogu nie użył.
Kolejne
kameralne wykonania należą do wiolonczelisty Yo-Yo Ma i Bobby McFerrina, a
także do Iiro Rantali z udziałem naszego geniusza skrzypiec Adama Bałdycha. Jak
usłyszycie ślad Arii na strunę G w „A Whiter Shade of Pale” zespołu Procol
Harum, to nie będzie się Wam tylko zdawało, to słuszne skojarzenie, ale Procol
Harum też mi się w audycji nie zmieścił.
Utwór: Air For G String
Album: Place Vendome
Wykonawca: The Modern Jazz Quartet & The Swingle
Singers
Wytwórnia: Philips
/ Polygram
Rok: 1966
Numer: 004228245522
Skład: John Lewis – p, Milt Jackson – vib, Percy Heath – b, Connie Kay – dr, Ward
Swingle – voc, Christiane Legrand – voc, Jean-Claude Briodin – voc, Anne
Germain – voc, Claude Germain – voc, Jean Cussac – voc, Claudine Meunier – voc,
Jeanette Baucomont – voc.
Utwór: Air On A G-String
Album: Moonlight Serenade
Wykonawca: Ray Brown & Laurinho Almeida
Wytwórnia: Jeton / Bell Music
Rok: 1981
Numer: 4011809600052
Skład: Ray Brown – b, Laurinho Almeida – g.
Utwór: Air - From Orchestral Suite In D Minor
Album: Ron Carter Meets Bach
Wykonawca: Ron Carter
Wytwórnia: EAU / Toshiba / Blue Note
Rok: 1991
Numer: 077778051023
Skład: Ron Carter – b, cello, others.
Utwór: Orchestral Suite #3 In D, Bwv 1068 - Air
Album: Hush
Wykonawca: Yo-Yo
Ma with Bobby McFerrin
Wytwórnia: Sony
Rok: 1992
Numer: 5099704817729
Skład: Yo-Yo Ma
– cello, Bobby McFerrin – voc.
Utwór: Aria
Album: My
History Of Jazz
Wykonawca: Iiro
Rantala
Wytwórnia: ACT Music
Rok: 2012
Numer: ACT 9531-2
Skład: Iiro Rantala – p, Lars Danielsson – b, cello, Adam Bałdych – viol, Morten
Lund – dr.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz