Krzysztof Pacan nie jest chyba urodzonym liderem, co wcale nie musi być wadą. „Story Of 82” to dopiero jego drugi album w roli lidera. Niemal 10 lat minęło od premiery dobrze przyjętego „Facing The Challange”. Biorąc pod uwagę ilość przeróżnych projektów, w których uczestniczył, z pewnością przez ostatnie 10 lat nie nudził się zbytnio. Muzykę warto nagrywać wtedy, kiedy ma się coś do powiedzenia, a nie wtedy, kiedy logika rynku i przyjęty zwyczaj pokazują, że już czas na kolejny album.
Krzysztof Pacan zresztą należy raczej do muzyków, którzy nie mają zbyt wiele wolnego czasu. Współpracował ze Zbigniewem Namysłowskim, Jerzym Małkiem, Urszulą Dudziak, Joachimem Menclem, Sławkiem Jaskułke i wieloma innymi muzykami jazzowymi, grając w doskonałych składach setki koncertów. Jego basowe ścieżki znajdziecie też na wielu płytach muzyków, o których na antenie RadioJAZZ.FM raczej nie mówimy zbyt wiele. Krótko mówiąc – Krzysztof Pacan od wielu lat jest uznanym muzykiem sesyjnym.
Słuchając jego nowego albumu „Story of 82” starałem się przypomnieć momenty koncertowe, z których pamiętam występy lidera. Na jazzowej scenie niekoniecznie trzeba się wyróżniać, czasem trzeba wtopić się w tłum. Z pewnością słyszałem Krzysztofa Pacana wielokrotnie, choć potrafiłem przypomnieć sobie jedynie koncerty Moniki Borzym i plenerowy występ zespołu Full Drive Henryka Miśkiewicza, gdzie chyba grał zastępstwo za Roberta Kubiszyna.
Od solowych projektów gitarzystów basowych wielu spodziewa się wirtuozerskich popisów. Jeśli tego szukacie, to jesteście w niewłaściwym miejscu. „Story Of 82” to dobrze skomponowana i świetnie zagrana płyta jazzowego kwartetu. Kompozycje autorstwa lidera brzmią jakby były napisane z myślą o saksofonie Radka Nowickiego, który ukradł show liderowi. Oczywiście bez Krzysztofa Pacana ta płyta nie mogłaby się wydarzyć, nie tylko dlatego, że skomponował wszystkie utwory i zebrał zespół. Spragnieni basowych solówek mogą zawsze rozpocząć przygodę z tym albumem od inhibitorów serotoniny.
Gdybym dostał ten album bez okładki, stawiałbym jednak na to, że liderem zespołu jest saksofonista. To spory komplement zarówno dla Radka Nowickiego, który ze swojego zadania wywiązał się doskonale, jak i dla lidera, który oparł się pokusie nadmiaru wirtuozerskich popisów.
Gitarę basową nagrywa się niełatwo, szczególnie, jeśli ma jednocześnie być widoczna i zniknąć w muzycznej przestrzeni integrując się z zespołem. Brzmienie albumu pierwszego wieczora wydawało mi się dziwnie wycofane. To był jednak efekt bezpośredniego porównania z muzyką, której słuchałem zanim w odtwarzaczu znalazł się album Krzysztofa Pacana. Kolejny wieczór postanowiłem rozpocząć od „Story Of 82”. Wtedy wszystko stało się jasne. W produkcji albumu pojawiła się albo jakaś mocno analogowa technologia w nagraniu basu, albo zastępująca ją komputerowa wtyczka, tym razem jeśli tak było, zastępująca udanie. Może brakuje mi trochę dynamiki, jednak ja skupiam się przede wszystkim na muzyce, gdyby było inaczej, pewnie sporą część jazzowych klasyków musiałbym wysłać na emeryturę. Myślę, że „Story Of 82”, jeśli prawidłowo została przygotowana wersja analogowa, ma sporą szansę brzmieć lepiej z płyty analogowej, którą zamierzam sobie niedługo sprawić, bo ten album zasługuje na dalszą eksplorację.
Płyty analogowe kupuję oszczędnie, bo zajmują więcej miejsca i zwykle są też droższe. Muzyka Krzysztofa Pacana z najnowszego albumu warta jest ceny płyty analogowej. Mam nadzieję, że na jego kolejne solowe nagranie nie będę musiał czekać kolejne 10 lat. To dobry album, świetnie skomponowany, zawierający muzykę zagraną przez dobrze wymyślony zespół, który zagrał tak lepiej niż wynika to z sumy wartości nazwisk muzyków, tworząc coś więcej niż tylko kolejną dobrą płytę. Być może to początek dłuższej współpracy, co z pewnością może przynieść kolejne ciekawe nagrania.
Krzysztof Pacan
Story Of 82
Format: CD
Wytwórnia: Audio
Cave
Data pierwszego
wydania: 2020
Numer: 5908298549124
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz