14 grudnia 2010

Bruce Springsteen & The E Street Band - The Promise: The Darkness On The Edge Of Town Remastered

Cóż można napisać o płycie, którą zna się na pamięć? Może to, że to najważniejsza płyta Bruce’a Springsteena? Fani znający kontekst z pewnością przyznają rację, że nagrać coś znaczącego i ciekawego po Born To Run, to było niewykonalne zadanie wykonane przez muzyków zespołu wspaniale.

Jeśli ktoś muzyki Springsteena nie zna, kontekst muzyczny, polityczny i biograficzny nie będzie dla niego istotny. To zadanie przeznaczone dla biografów. Lepiej skupić się na muzyce.

A to, jak w przypadku każdej płyty Bruce’a Springsteena zadanie i łatwe i trudne. Można bowiem napisać (znowu?), że to jego najlepsza płyta. I zaraz zaczynamy sobie przypominać… A co z Born To Run, Nebraską, The Rising i wszystkimi innymi, które z pewnością również zasłużyły sobie na pierwsze miejsce? Czy można je skrzywdzić skazując na drugie, lub kolejne miejsca w klasyfikacji? Ja nie potrafię i nie podejmuję się wybrać najlepszej płyty Bossa.

Może więc inaczej. Pewnie każdy z utworów z Darkness On The Edge Of Town ma lepszą wersję koncertową. Taką z koncertu, który znamy z płyty i tę najlepszą, usłyszaną osobiście w tłumie fanów na koncercie. A wydanie w dzisiaj omawianym zestawie koncertu: Darkness On The Edge Of Town, Paramount Theatre, Asbury Park 2009 opisywanego tutaj:


sprawiło, że mamy również do dyspozycji w zasięgu ręki wybitną, koncertową wersję dzisiejszej płyty w całości.

To pułapka płyt studyjnych zespołu. Kto raz zobaczył koncert, ten wie to na zawsze… Jednak fakt, że właściwie wszystkie utwory z płyty grane są do dzisiaj na koncertach dowodzi wysokiej jakości kompozycji. W świecie jazzu takie utwory zwane są standardami, co oznacza, że oprócz wyśmienitej kompozycji łatwo poddają się modyfikacjom tempa, melodii czy sposobu aranżacji dając jednocześnie pole do harmonicznych improwizacji zespołu gitarzystów The E Street Band.

Jeśli porównywać wersje studyjne do koncertowych, to chyba tylko Nebraska obroni się w konkurencji z występami na żywo. I choć Bruce’a solo z gitarą na żywo widziałem kilka razy, Nebraska jest co najmniej tak samo dobra.

Pierwotna edycja analogowa dzisiejszej płyty brzmi zachowując odrobine szacunku dla realizatorów, nienajlepiej. Ta dzisiejsza jest już dużo lepsza, choć brzmi nieco nienaturalnie. Estetyka i koncepcja pierwotnej technicznej realizacji dźwięku zakładała stworzenie nieprzeniknionej w szczegółach ściany dźwięków zlewających się ze sobą instrumentów. Przez lata tak właśnie brzmiały kolejne wydania analogowe i cyfrowe. W dzisiejszym wydaniu, przy którego realizacji zapewne sięgnięto do oryginalnych taśm zawierających nagrania poszczególnych instrumentów, gitary stały się dużo bardziej czytelne, przez co nabrały nieco rytmu i drapieżności. Żeby to sprawdzić, wystarczy porównać choćby Badlands i Candy’s Room z poprzednimi wydaniami.

Odsłuch mojego egzemplarza został na kilka tygodni wstrzymany przez drobną awarię odtwarzacza CD. Niby można posłuchać na DVD, albo na odtwarzaczu Blue Ray, ale to duża strata dla dźwięku…

To co zyskały gitary, stracił wokal. Uwypuklenie dość sztucznego pogłosu i pozostawienie dużej ilości przestrzeni studia w tle dźwiękowym wysłało głos Bruce’a do głębokiej dźwiękowej studni bez dna pozbawiając go siły ekspresji. Dlatego też Racing In The Street wolę w wersji analogowej. To wszystko oczywiście dość subtelne różnice, jednak zauważalne na średniej klasy sprzęcie odtwarzającym (posługując się finansowym uproszczeniem nie gwarantującym dobrze grającego zestawu), od jakiś 5.000 złotych za element toru odsłuchowego. W sumie remastering się udał, ja jednak poproszę o wydanie analogowe…

Tak więc receptą na Darkness On The Edge Of Town jest słuchanie głośniej niż zwykle. Trzeba zamknąć oczy i nie starać się analizować każdego dźwięku, a cieszyć się muzyką w nadziei na kolejne występy tam, gdzie można będzie pojechać… Moje ulubione kompozycje z dzisiejszej płyty to Badlands za gitary, The Promised Land za harmonijkę, klawisze, saksofon, wokal i za wszystko inne. No i chyba najważniejsze – Streets Of Fire za bycie ogólnoświatowym i ponadczasowym niedościgłym wzorcem ostrej, punkowej a jednocześnie bardzo, bardzo wolnej i wciągającej ballady. Do tego wzorca najbliżej przez wiele lat zdołał zbliżyć się sam Springsteena w Outlaw Pete z Working On a Dream, trochę szybszym, jednak podobnym w muzycznej koncepcji utworem, ale to już temat na inny wieczór.

W sumie nie przypuszczałem, że może powstać lepsza wersja dzisiejszej płyty. A jednak powstała, to Darkness On The Edge Of Town, Paramount Theatre, Asury Park 2009, również z omawianego dzisiaj zestawu opisana tutaj:


 Niewiarygodne, jak można lepiej zagrać za jednym, lub może zaledwie kilkoma podejściami tak wybitny album, który w oryginale powstawał w studio caymi miesiącami. To potrafi tylko The E Street Band.

Opis innych płyt z zestawu The Promise: The Darkness On The Edge Of Town Story tutaj:




A same nowości z podwójnego albumu The Promise już wkrótce…

Bruce Springsteen & The E Street Band
The Promise: The Darkness On The Edge Of Town Remastered
Format: 3CD + 3 Blue Ray
Wytwórnia: Columbia / Sony
Numer: 886977823022

Brak komentarzy: