05 stycznia 2012

Miles Davis - Live At The Fillmore East (March 7, 1970): It's About That Time


Nie pomylcie tego albumu z innym, dość podobnym: „At Fillmore: Live At The Fillmore East”. Dzisiejszy dwupłytowy album, wydany przez Sony po raz pierwszy w 2002 roku zawiera nagrania z 7 marca 1970 roku. Kilka miesięcy później – w czerwcu tego samego roku zarejestrowano wydany wiele lat wcześniej „At Fillmore: Live At The Fillmore East”. Co różni oba albumy? Przecież muzyka nie mogła zmienić się aż tak bardzo…

Z pozoru to bardzo podobny zespół i bardzo podobna muzyka. Jednak to tylko pozory. Dzisiejszy album jest zupełnie inny od wydanego jeszcze w 1970 roku wydawnictwa.  Pomiędzy marcem a czerwcem zmienił się nieco skład koncertowego zespołu Milesa Davisa. Obecnego na dzisiejszej (marcowej) płycie Wayne Shortera zastąpił w czerwcu Steve Grossman. Mimo całego szacunku dla jego muzycznych dokonań, daleko mu do Wayne Shortera… Z drugiej jednak strony w zespole w czerwcu pojawił się drugi, oprócz Chicka Corea muzyk obsługujący różne elektryczne klawiatury w osobie Keitha Jarretta. Jednak dźwięków klawiatur i tak sam Corea potrafił wyprodukować wiele, więc mimo, że w temacie składu mamy pozornie remis, to jednak ubytek Wayne Shortera jest większy niż zysk z dołożenia do składu Keitha Jarretta. Tak więc w składzie mamy lekkie wskazanie na koncert marcowy, czyli ten z dzisiejszej płyty.

Istnieje jednak dużo ważniejsza różnica. Istotą koncertów grupy Milesa Davisa w początkach lat siedemdziesiątych były długie, transowe, niekończące się zespołowe improwizacje. Istotą zaś wszystkich wydań tych koncertowych nagrań z lat siedemdziesiątych był wielokrotny montaż i skracanie utworów, składanie ich z kilku nagranych koncertów, czy wręcz tworzenie muzycznych kolaży ze skrawków koncertowych nagrań. Tak czynił Miles Davis wspólnie z Teo Macero, jego śladami podążali inni, choćby Frank Zappa. To nie tylko degraduje techniczną stronę rejestracji, ale też gubi wartość dokumentalną i realizm nagrania koncertowego i czyni z płyty koncertowej właściwie produkt studyjnych manipulacji. Wydany po raz pierwszy 10 lat temu album „Live At The Fillmore East (March 7, 1970): It's About That Time” to coś zupełnie innego. To prawdziwe koncertowe nagranie. Bez montażu i muzycznych przeróbek studyjnych, pomimo faktu, że w procesie jego produkcji brał również udział Teo Macero. To wydawnictwo oficjalne, jakością techniczną przewyższające chyba wszystkie nagrania koncertowe Milesa Davisa z lat siedemdziesiątych. Jako materiału wyjściowego użyto przechowywanych przez Columbię oryginalnych taśm matek z nagraniem z koncertu, poddając je zapewne masteringowi za pomocą środków dostępnych współcześnie. Utwory są tutaj jednak zdecydowanie dłuższe, prawdopodobnie w znaczącej części, jeśli nie wszystkie, umieszczone zostały na płytach albumu w całości.

Wspomnieć należy, że z tego samego okresu, ale również już ze Steve Grossmanem dostępny jest album koncertowy „Black Beauty” nagrany w kwietniu 1970 roku w Fillmore West w San Francisco.

 Trzeba też pamiętać, że koncert z którego pochodzą nagrania był symbolicznym zamknięciem ważnego okresu w karierze Milesa Davisa i Wayne Shortera. To był bowiem ich ostatni wspólny koncert w czasie którego Wayne Shorter był członkiem zespołu Milesa Davisa. Później spotykali się od czasu do czasu w studiu i na festiwalach, ale były to jedynie jednorazowe wydarzenia.

Często można spotkać opinię, że zespół Milesa Davisa był na tym koncercie supportem dla rockowych grup Steve Millera i Neila Younga. Tej tezie muszę stanowczo zaprzeczyć. W latach siedemdziesiątych grano takie imprezy nieco inaczej. Niezależnie od kolejności na afiszu, wszystkie występy były pełnoprawnymi elementami programu. Wszystkie zespoły grały z użyciem całego dostępnego na scenie wyposażenia i pełnego nagłośnienia oraz z użyciem wszystkich dostępnych świateł. Wszyscy dysponowali podobnym czasem, choć oczywiście ten, kto był ostatni mógł zawsze swój występ przedłużyć… Miles Davis szukał wtedy rockowej publiczności, choć raczej nie w pogoni za popularnością, czy sławą ówczesnych gwiazd rocka, ale wyczuwając, że jego muzyka lepiej trafi do młodych słuchaczy zafascynowanych Carlosem Santaną, czy rockowym wcieleniem Neila Younga, niż słuchaczy jego kwintetu z poprzedniej dekady. Fani klasycznych kwintetów potrzebowali więcej czasu na zmianę stylistyki niż ich idol. Cóż… Miles był muzycznym geniuszem, czego z pewnością nie da się powiedzieć o wszystkich jego fanach… Niektórzy okresu elektrycznego nie akceptują do dzisiaj…

Nawet młodzi słuchacze, szukający mimo wszystko, czasem podświadomie w jazz-rockowych improwizacjach wspomnianego już Carlosa Santany, czy Franka Zappy bluesowej nuty, do muzyki Milesa Davisa podeszli z ograniczonym entuzjazmem, co jednak muzykom nie przeszkodziło dać z siebie wszystkiego, co w tym dniu dać mogli i potrafili… A potrafili wiele. Jeśli popatrzeć na skład zespołu to jest on równie gwiazdorski jak najlepsze kwintety z dawnych lat… Chick Corea, Dave Holland, Wayne Shorter, Jack DeJohnette i Airto Moreira…

To były początki elektrycznego okresu Milesa Davisa. Kilka miesięcy wcześniej ukazała się płyta „In A Silent Way”, a na „Bitches Brew” trzeba było jeszcze poczekać kilka tygodni…

Dziś taką muzykę, jak grał w 1970 roku Miles Davis, pewnie nazwalibyśmy fuzją różnych gatunków. To jednak uniwersalne określenie definiujące tworzenie nowej jakości, z tego co już było… Niektóre takie pomysły działają tylko chwilę, nie wytrzymując próby czasu. To co robił Miles Davis w latach siedemdziesiątych trzyma się dobrze… W części dzięki oryginalnym, choć mocno abstrakcyjnym pomysłom harmonicznym, w części dzięki geniuszowi lidera i profesjonalizmowi pozostałych członków zespołu, którzy u boku swojego mistrza grali często dużo lepiej niż pozbawieni jego inspiracji. Ta muzyka dobrze starzeje się również dzięki dobrej proporcji pomiędzy solidną bluesową podstawą rytmiczną, której niewątpliwie pomogła zamiana Rona Cartera na Dave Hollanda (który dodatkowo grał również na gitarze basowej) oraz uproszczenie rytmów poprzez wymianę Tony Williamsa na Jacka DeJohnette. Tony Williams był geniuszem perkusji, ale z pewnością do grania prostych ósemkowych rytmów nie nadawał się najlepiej….

Miles Davis
Live At The Fillmore East (March 7, 1970): It's About That Time
Format: 2CD
Wytwórnia: Columbia / Sony
Numer: 5099708519124

Brak komentarzy: