Przegapiłem
ten album, kiedy ukazał się mniej więcej rok temu. W sumie, to może nawet nie
przegapiłem, jakiś mail pewnie pojawił się w mojej skrzynce pocztowej, choć
jeśli nawet tak było, to zignorowałem go. Jeśli go zignorowałem, to tylko
dlatego, że co do zasady nie przepadam za płytami z jazzowymi standardami
nagrywanymi przez wokalistki z dużą grupą instrumentów smyczkowych.
Autorka
albumu „Aquarius” – Krystyna Stańko jako jedna z pierwszych odpowiedziała na
nasze redakcyjne wezwanie związane z potrzebą wsparcia naszych rodzimych
twórców w trudnym czasie, kiedy sprzedaż płyt jest mocno utrudniona. Tym razem
jednak maili było mniej, a oprócz listy utworów i zapowiadającego gatunek,
którego nie lubię zdania o uczestnictwie w nagraniu orkiestry Sinfonia Viva,
zobaczyłem na ekranie nazwisko Krzysztofa Herdzina. Nie mam nic przeciwko
muzykom z tej orkiestry ani żadnej innej orkiestry. Zwyczajnie nie przepadam za
smyczkami i tyle.
Do
spędzenia cichego poranka, które się teraz zdarzają, bez telefonów i innych
oznak normalnego niestety funkcjonowania świata dochodzących zza okna, skłoniła
mnie szybkość reakcji Krystyny Stańko, udział Krzysztofa Herdzina i całkiem
zgrabnie wyglądająca lista standardów zaproponowanych przez artystów na tej
płycie. Nie chcę wytworzyć wrażenia, że w cotygodniowej Płycie Tygodnia teraz
pokazuję Wam jakieś gorsze albumy, bo nie ma lepszych. Wcale tak nie jest. Od
wielu lat żyję w niewielkim stresie związanym z tym, że może okazać się którejś
soboty, że nie mam ciekawej nowej płyty na poniedziałek. To się jednak nigdy
nie zdarzyło i nie zdarzy się mimo wszystkich plag nawiedzających świat w
ostatnich dniach.
Samoograniczenie,
do którego zobowiązałem się prosząc za pośrednictwem redakcyjnego Facebooka o
propozycje polskich płyt oczywiście z jednej strony ogranicza mój wybór do
jakiegoś skromnego jednego procenta światowych nowości. Być może w innej
sytuacji nie sięgnąłbym po „Aquarius” nigdy. Kiedy już dostarczone pliki
przyjęły w zasadzie jedyną strawną dla mnie cyfrową postać płyty, którą mogłem
umieścić w domowym odtwarzaczu, szybko zrozumiałem, że rok temu sporo
straciłem. Dalej nie lubię Dona Sebeskiego i innych mistrzów multiplikacji
brzmienia skrzypiec, altówek i wiolonczeli. Lubię za to mistrzostwo Krzysztofa
Herdzina i barwę głosu Krystyny Stańko, która oprócz tego, że mi się podoba, ma
cechę wielkich muzycznych mistrzów i mistrzyń – rozpoznaję ją na odległość
dzielącą mnie od głośników i już po kilku dźwiękach otwierającego album
„Aquarius” utworu „Once I Loved”. Od razu brzmi znajomo i przypomina mi album
Pata Martino „El Hombre”, który też prawie zaczyna się od tego utworu. Nie mógł
się zacząć, bo pierwszy utwór dedykowany jest ówczesnej żonie Pata Martino –
„Waltz For Geri”.
Niektóre
pomysły zapisane dźwiękami na płycie „Aquarius” brzmią zaskakująco. „All The
Things You Are” Jerome Kerna, mimo że pojawił się na poświęconym mu Songbooku
Elli Fitzgerald, częściej nagrywany jest przez gitarzystów i saksofonistów bez
tekstu. W wykonaniu Krystyny Stańko, z wibrafonem (Dominik Bukowski)
przypomniał mi klimat albumu „Place Vendome” The Modern Jazz Quartet i The
Swingle Singers. Kameralną kompozycję Antonio Carlosa Jobima „This Happy
Madness” nagraną przez samego kompozytora kilka razy pamiętam z wykonań Joe
Hendersona i zaskakującego wokalu Dextera Gordona. W tym utworze Krystynie
Stańko towarzyszy jedynie bas Piotra Lemańczyka. Brawo za ten pomysł.
Prowadzona
jak zwykle fantastycznie przez Krzysztofa Herdzina orkiestra brzmi doskonale, w
kilku miejscach pojawia się świetny Mateusz Smoczyński. Na bębnach czujnie rytm
wyznacza Cezary Konrad – w sumie to gwiazdorski skład. Jednak na tle tych
wszystkich gwiazd najważniejszy jest głos Krystyny Stańko. Za to, że nie
zwróciłem Wam uwagi na tej album rok temu powinienem chyba przeprosić, ale albo
o jego istnieniu nie wiedziałem, albo nie zainteresowałem się nim, bo
przeczytałem, że to z orkiestrą… Wiem, że wszyscy musimy jakoś selekcjonować
płyty, o których się dowiadujemy i które chcemy kupić, ale w tym przypadku
prosty schemat zawiódł mnie na całej linii. „Aquarius” to doskonały album. Na
pewno zorganizuję sobie lepiej brzmiąca płytę CD, pozbawioną brzmieniowych wad
tej, którą sam zrobiłem na komputerze, jak już będzie okazja do wycieczki do
najbliższego sklepu.
Krystyna
Stańko
Aquarius
Format:
CD
Wytwórnia: Stankoffamusic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz