09 maja 2020

Krystyna Stańko – Aquarius

Przegapiłem ten album, kiedy ukazał się mniej więcej rok temu. W sumie, to może nawet nie przegapiłem, jakiś mail pewnie pojawił się w mojej skrzynce pocztowej, choć jeśli nawet tak było, to zignorowałem go. Jeśli go zignorowałem, to tylko dlatego, że co do zasady nie przepadam za płytami z jazzowymi standardami nagrywanymi przez wokalistki z dużą grupą instrumentów smyczkowych.


Autorka albumu „Aquarius” – Krystyna Stańko jako jedna z pierwszych odpowiedziała na nasze redakcyjne wezwanie związane z potrzebą wsparcia naszych rodzimych twórców w trudnym czasie, kiedy sprzedaż płyt jest mocno utrudniona. Tym razem jednak maili było mniej, a oprócz listy utworów i zapowiadającego gatunek, którego nie lubię zdania o uczestnictwie w nagraniu orkiestry Sinfonia Viva, zobaczyłem na ekranie nazwisko Krzysztofa Herdzina. Nie mam nic przeciwko muzykom z tej orkiestry ani żadnej innej orkiestry. Zwyczajnie nie przepadam za smyczkami i tyle.

Do spędzenia cichego poranka, które się teraz zdarzają, bez telefonów i innych oznak normalnego niestety funkcjonowania świata dochodzących zza okna, skłoniła mnie szybkość reakcji Krystyny Stańko, udział Krzysztofa Herdzina i całkiem zgrabnie wyglądająca lista standardów zaproponowanych przez artystów na tej płycie. Nie chcę wytworzyć wrażenia, że w cotygodniowej Płycie Tygodnia teraz pokazuję Wam jakieś gorsze albumy, bo nie ma lepszych. Wcale tak nie jest. Od wielu lat żyję w niewielkim stresie związanym z tym, że może okazać się którejś soboty, że nie mam ciekawej nowej płyty na poniedziałek. To się jednak nigdy nie zdarzyło i nie zdarzy się mimo wszystkich plag nawiedzających świat w ostatnich dniach.

Samoograniczenie, do którego zobowiązałem się prosząc za pośrednictwem redakcyjnego Facebooka o propozycje polskich płyt oczywiście z jednej strony ogranicza mój wybór do jakiegoś skromnego jednego procenta światowych nowości. Być może w innej sytuacji nie sięgnąłbym po „Aquarius” nigdy. Kiedy już dostarczone pliki przyjęły w zasadzie jedyną strawną dla mnie cyfrową postać płyty, którą mogłem umieścić w domowym odtwarzaczu, szybko zrozumiałem, że rok temu sporo straciłem. Dalej nie lubię Dona Sebeskiego i innych mistrzów multiplikacji brzmienia skrzypiec, altówek i wiolonczeli. Lubię za to mistrzostwo Krzysztofa Herdzina i barwę głosu Krystyny Stańko, która oprócz tego, że mi się podoba, ma cechę wielkich muzycznych mistrzów i mistrzyń – rozpoznaję ją na odległość dzielącą mnie od głośników i już po kilku dźwiękach otwierającego album „Aquarius” utworu „Once I Loved”. Od razu brzmi znajomo i przypomina mi album Pata Martino „El Hombre”, który też prawie zaczyna się od tego utworu. Nie mógł się zacząć, bo pierwszy utwór dedykowany jest ówczesnej żonie Pata Martino – „Waltz For Geri”.

Niektóre pomysły zapisane dźwiękami na płycie „Aquarius” brzmią zaskakująco. „All The Things You Are” Jerome Kerna, mimo że pojawił się na poświęconym mu Songbooku Elli Fitzgerald, częściej nagrywany jest przez gitarzystów i saksofonistów bez tekstu. W wykonaniu Krystyny Stańko, z wibrafonem (Dominik Bukowski) przypomniał mi klimat albumu „Place Vendome” The Modern Jazz Quartet i The Swingle Singers. Kameralną kompozycję Antonio Carlosa Jobima „This Happy Madness” nagraną przez samego kompozytora kilka razy pamiętam z wykonań Joe Hendersona i zaskakującego wokalu Dextera Gordona. W tym utworze Krystynie Stańko towarzyszy jedynie bas Piotra Lemańczyka. Brawo za ten pomysł.

Prowadzona jak zwykle fantastycznie przez Krzysztofa Herdzina orkiestra brzmi doskonale, w kilku miejscach pojawia się świetny Mateusz Smoczyński. Na bębnach czujnie rytm wyznacza Cezary Konrad – w sumie to gwiazdorski skład. Jednak na tle tych wszystkich gwiazd najważniejszy jest głos Krystyny Stańko. Za to, że nie zwróciłem Wam uwagi na tej album rok temu powinienem chyba przeprosić, ale albo o jego istnieniu nie wiedziałem, albo nie zainteresowałem się nim, bo przeczytałem, że to z orkiestrą… Wiem, że wszyscy musimy jakoś selekcjonować płyty, o których się dowiadujemy i które chcemy kupić, ale w tym przypadku prosty schemat zawiódł mnie na całej linii. „Aquarius” to doskonały album. Na pewno zorganizuję sobie lepiej brzmiąca płytę CD, pozbawioną brzmieniowych wad tej, którą sam zrobiłem na komputerze, jak już będzie okazja do wycieczki do najbliższego sklepu.

Krystyna Stańko
Aquarius
Format: CD
Wytwórnia: Stankoffamusic

Brak komentarzy: