Przedziwna
to płyta nawet jak na album z wyjątkowo zróżnicowanej dyskografii Brada
Mehldaua. Choć gdyby to był album Renee Fleming, sprawy wyglądałyby nieco
inaczej. Prawdopodobnie to dzięki temu, że Brad Mehldau napisał całą muzykę na
ten album, płyta ukazała się jako ich wspólne nagranie.
W
warstwie wykonawczej „Love Sublime” to przede wszystkim śpiew Renee Fleming,
Brad Mehldau pełni rolę akompaniatora dla głosu wokalistki.
Gdyby
w złotych czasach opery istniały technologiczne możliwości nagrywania muzyki, „Love
Sublime” byłoby zapewne rodzajem płyty demo przygotowanej przez kompozytora
nowej opery dla potencjalnych wydawców i managerów scen operowych. Tak właśnie
brzmi ten album. Jak muzyczna wprawka, raczej prezentacja kompozycji, niż jej
pełne wykonanie.
Inspiracją
do powstania płyty były wiersze Rainera Marii Rilkego i Louise Bogan. Wiersze
wyśpiewane przez Renee Fleming nieco bez ekspresji, w sposób właściwy dla
klasycznej techniki śpiewu operowego. Całość brzmi więc tak, jakby artyści
chcieli pokazać pomysł, który w towarzystwie orkiestry i wizualnych środków
wyrazu stać się może pełnowartościowym spektaklem muzycznym.
„Love
Sublime” nie jest pierwszym przejawem zainteresowania Brada Mehldaua
twórczością Rainera Marii Rilkego. Dzisiejsza płyta została wydana w 2006 roku,
kilka lat wcześniej, w 1999 rokuświatło dzienne ujrzał album instrumentalny
pianisty – „Elegiac Cycle”, również inspirowany twórczością Rilkego, o którym
przeczytacie tutaj:
Być
może oba zabiegi zrealizowane są celowo, jednak całość nagrana jest za cicho, a
fortepian został przez realizatorów dźwięku wycofany tak, że momentami jego
dźwięki niemal zupełnie giną na tle mocnego głosu Renee Fleming. Również taki
właśnie sposób realizacji nagrania wspiera tezę, że to powinna być płyta Renee
Fleming i dodatkow podkreśla nieco warsztatowy, demonstracyjny charakter całości.
Być może kiedyś powstanie nagranie tej muzyki w większym składzie
instrumentalnym. Mam wrażenie, że byłoby ciekawsze…
Idea
Śpiewania ambitnych wierszy zawsze pachnie mi nieco szukaniem dodatkowego rynku
zbytu wśród wielbicieli poezji i dostarczaniem dodatkowego tematu, swoistego
gotowna dziennikarzom piszącym o albumie.
Głos
Renee Fleming brzmi czysto i technicznie poprawnie, choć nieco brakuje w nim
emocji. Trzeba też pamiętać, że głosy operowe przez kilkaset lat ewolucji
gatunku miały na celu przede wszystkim przebić się przez brzmienie orkiestry, a
nie przekazać treść tekstu. Cała teoria i praktyka trafiania w odpowiednie
przedziały pasma akustycznego stoi nieco w sprzeczności ze zrozumiałym
przekazaniem treści.
W
przedstawieniu operowym uciekające z klarownego przekazu słowa są uzupełniane
przez scenografię, kostiumy i całość scenicznej sytuacji w której umieszczone
jest wykonanie. Głos pozbawiony tego wszystkiego pozostaje nieco bezbronny.
Większość tekstów śpiewanych na „Love Sublime” przez Renee Fleming jest słabo
czytelna, choć oczywiście można słuchać z książeczką dołączoną do płyty w ręku,
w niej bowiem umieszczono wszystkie teksty. To odczytanie śpiewanego tekstu
jest samow sobie niezłą łamigłówką, nawet dla przyzwyczajonego do operowej
stylistyki słuchacza.
W
sumie to pozycja nietypowa, muzycznie płycie nie da się nic zarzucić, to dwoje
wielkich artystów. W tym jednak przypadku mnie nie przekonują. Jestem jednak
pewien, że „Love Sublime” może mieć wielu fanów, ja się jednak do nich nie
zaliczam. To nie jest płyta zła, tylko nie jest moja… Znam udane projekty
łączące muzyków jazzowych i śpiewaków operowych. One jednak są bardziej
klasyczne, jak choćby owoce współpracy Wyntona Marsalisa z Kathleen Battle.
Brad Mehldau And Renee Fleming
Love Sublime
Format: CD
Wytwórnia: Nonesuch / Warner
Numer: 075597995220
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz